„Ja mama aktywnej wtedy rocznej Zosi i wymagającej siedmiolatki:) Dałam radę! […] Ja wzięłam album ze zdjęciami i pokazałam Anecie z bólem serca jak wyglądałam jeszcze pięć lat do tyłu…10 kg lżejsza, przed drugą ciążą itd…
Witam Wszystkich, którzy mają wątpliwości i się zastanawiają jak się ruszyć i zacząć działać…nie czekajcie i nie odkładajcie tak jak ja to robiłam! Trafiłam do Fitnessacji za namową pewnej znajomej i jej córki – również podopieczne Anetki i Magdy z doskonałymi efektami.
A takie świadectwa najlepiej działają jak widzisz, że komuś się udało i że to działa! W pierwszej kolejności z całego serca dziękuję Pani Marioli, że mnie namówiła na Fitnessację!To ona właśnie, zadzwoniła do Anetki i zapytała czy znajdzie dla mnie czas…i tak to ruszyło…Ja zadzwoniłam następnego dnia i umówiłam się na spotkanie…lecz mało przekonana, że dam radę i będę konsekwentna w działaniu, bo nigdy nie wychodziło, a zaczynałam tyle razy… od tylu poniedziałków… odchudzanie, bieganie, pójście na siłownie itd…i nic!
30-03-2019 – moje pierwsze spotkanie z Anetką…nie wiem czy poznałam kiedykolwiek tak uśmiechniętą i empatyczną osobę. Na pierwszym spotkaniu – SZCZEROŚĆ- Anetka pyta ty odpowiadasz… no i cel…ja wzięłam album ze zdjęciami i pokazałam Anecie z bólem serca jak wyglądałam jeszcze pięć lat do tyłu…10 kg lżejsza, przed drugą ciążą itd…
Aneta mówi, że tak będzie ponownie i nawet mówi kiedy, ale jak tu uwierzyć ??? Ja zaczęłam dokładnie z dietą i treningami 10 kwietnia 2019 i tak minął rok. Redukcja 17 kg na dziś. Czy było łatwo – nie!
Ale naprawdę jest moc dobrego działania, motywacja, chęci i przychodzą efekty i chce się naprawdę żyć:) Nie było to proste…zmiana wielu złych moich nawyków żywieniowych, znalezienie czasu na treningi, załamania i wątpliwości też przychodziły…
Ja, mama aktywnej wtedy rocznej Zosi i wymagającej siedmiolatki:) Dałam radę!
Maż wspierał i reszta bliskich mi osób też!
Fitnessacja to dla mnie -Anetka i Madzia, osoby, dzięki którym zmieniłam siebie!
Dacie radę tylko musicie bardzo chcieć!
Dziękuję i polecam!
Ściskam, Agata.
„Moja przygoda z Fitnessacją rozpoczęła się w grudniu ubiegłego roku, kiedy to w końcu postanowiłam powiedzieć sobie dość! Ważyłam wtedy kilka DOBRYCH kilogramów za dużo…
co wiązało się z tym, że miałam już nawet problem, żeby się schylić i zawiązać sznurówkę w bucie, bo spodnie tak gniotły mnie w brzuch, że nie mogłam oddychać :D……teraz jak sobie to przypomnę to jestem przerażona jak mogłam się doprowadzić do takiego stanu…Będąc zawsze raczej aktywną fizycznie osobą było to dla mnie podwójnie żenujące, patrząc na stare zdjęcia i przypominając sobie jak dobrze wyglądałam w krótkich szortach czy spódniczkach.. pewnego wieczora poprosiłam więc rodziców, żeby w tym roku jako Bożonorodzeniowy prezent wykupili mi pakiet treningów personalnych + dietę do tego, miało to być dla mnie poniekąd motywacją, żeby wydane przez nich pieniądze nie poszły na marne…
Z Anetą skontaktowałam się na początku stycznia, pierwsze spotkanie – ogólny wywiad, omówienie mojego „przypadku”, ustalenie w czym tkwi problem, a następnie planu działania, no i na koniec pomiary i ważenie. Aneta szybko ogarnęła gdzie tkwią moje największe bolączki, tzn. wieczorne podróże do lodówki (bardzo częste), jedzenie późno bardzo niezdrowych rzeczy, częste pochłanianie fast foodów, no i oczywiście w tamtym momencie brak jakiegokolwiek ruchu. Dowiedzieć się wtedy że, procent tłuszczu w moim ciele to aż 40% było kolejnym wiadrem zimnej wody którego potrzebowałam, tak samo jak wiadomość, że mój metabolizm stoi na beznadziejnym poziomie, wszystko się odkładało tam gdzie nie powinno, nic nie zamieniało się na energię… no i do tego wiadomość, że mój wiek metaboliczny to 41 lat, gdzie mam 25 😀 to wszystko mnie tylko upewniło, że to jest ten czas żeby ruszyć dupę i zacząć działać. Mój cel? -20kg do wakacji czyli jakieś 6 mies w moim przypadku… od Anety dostałam rozpisane posiłki na każdy dzień + ile/czego/i z czym mogę co jeść, czyli bardzo dokładne instrukcje żywienia + stały kontakt w razie jakiś pytań okazały się na prawdę bardzo pomocne! Poza tym w każdym tygodniu rozpisywałam sobie co będę jeść na każdy z 4 zaplanowanych przez Anetę posiłków. Bardzo fajne okazało się dla mnie, że tak na prawdę nie muszę rezygnować z dań, które lubię i które sama sobie przygotowywałam do tej pory tj. chilli con carne, kurczak curry w mleku kokosowym czy nawet spaghetti! – przede wszystkim chodziło o odpowiednie PROPORCJE. Na palcach jednej ręki mogę policzyć dni kiedy przekroczyłam od tamtej pory swoje ustalone 4 posiłki dziennie i zjadłam coś w międzyczasie (mimo częstych propozycji mamy żeby sobie zjeść np kawałek ciasta w niedzielę :D), jedzenie kończyło się o 20:00! KONIEC KROPKA. Nie dałam się ani razu tym drobnym pokusom ^^ Nawet kiedy odczuwałam głód o 23:00 po prostu go ignorowałam 😉 Całkowicie skończyło się dla mnie podjadanie między posiłkami, nocne wypady do lodówki czy jedzenie jakichkolwiek słodyczy, które mogłyby dla mnie po prostu nie istnieć 😉 Po prostu bardzo restrykcyjnie stosowałam się do zaleceń Anety i co tydzień dawałam jej update z tego co jadłam na co dzień w ciągu minionego tygodnia, by mogła powiedzieć co było nie tak, a co okej, czy czegoś było za dużo/za mało itp – dlatego jeżeli miała jakieś obiekcje to w kolejnym tygodniu poprawiałam swój jadłospis o jej wskazówki. Bardzo brakowało mi wspólnych wyjść na obiadki w pracy z kolegami i koleżankami, bo jako jedna z niewielu nosiłam ze sobą torbę wypełnioną lunchboxami.
Moje treningi wyglądały następująco – raz w tygodniu trening personalny z super trenerka Ewą (pozdrawiam :D) – bardzo tego potrzebowałam, bo samej ciężko się zmobilizować, a jak ktoś nad Tobą stoi i każe zrobić tyle i tyle powtórzeń to robisz, bo nie ma wyjścia 😀 a poza tym Ewa okazała się bardzo pozytywną osobą, tak po prostu do ucięcia sobie pogawędki, przez nią często nie mogłam spokojnie dokończyć ćwiczenia bo mnie po prostu rozśmieszała :D, a drugi trening to rowery – Indoor Cycling z Magdą (też pozdrawiam :D), jak ktoś lubi jazdę na rowerze to jak najbardziej polecam, świetne na nogi, uda i tyłek! Oczywiście na pierwszych zajęciach myślałam, że płuca wypluję od tego pedałowania, nie miałam kompletnie siły nadążyć za grupą, ale z każdymi kolejnymi było widać i czuć progress! Magda daje konkretny wycisk, ale miałam świadomość, że ból który mi towarzyszy w trakcie da oczekiwane przeze mnie efekty! Poza tym, między ustalonymi treningami ćwiczyłam sama w domu, nawet 10min dziennie, cokolwiek byle się chwile poruszać + basen!
I tak, po pierwszym miesiącu, kiedy miałam -5,7kg wiedziałam, że spokojnie dojdę do swojego celu, byłam BARDZO zdeterminowana, po prostu chciałam dobrze wyglądać w lecie, kiedy chcąc nie chcąc pokazuje się więcej ciała 😉 wszystkie wskaźniki które miały pójść w dół – poszły, tzn. tłuszcz zmniejszył się do 35%, co stanowiło 5kg, a to oznaczało, że wszystko zeszło właśnie stamtąd, a stopień otyłości spadł o prawie 10%, idealnie! Pamiętam też, że jak się pochwaliłam koleżankom, usłyszałam oczywiście gratulacje, ale też słowa, że ta waga pewnie w końcu mi się zatrzyma, mimo moich starań (co podobno rzeczywiście jest częste)… no ale wtedy powiedziałam sobie, że na pewno nie w moim przypadku! Wiedziałam po prostu że realnie mogę osiągnąć taki sam wynik w następnym miesiącu! I tak jak sobie założyłam – kolejny miesiąc poszło proporcjonalnie -5,7kg! Tkanka tłuszczowa spadła do 31% (ponad 4kg), kolejny (marzec) już było -4,7kg na wadze, ale wtedy nastały ciężkie czasy bez możliwości trenowania poza domem, więc byłam zdana na siebie… a w momencie kiedy to piszę mam -18,8kg mniej…
Wszystko zaczyna się w głowie! Jeżeli powiesz sobie, że chcesz coś osiągnąć to gadanie innych mniej bądź bardziej mądrzejszych od Ciebie osób nie będzie miało kompletnie znaczenia, przyjmiesz te słowa z pokorą/uśmiechem, robiąc dalej swoje, z pełną świadomością tego na co Cię stać, bo z każdym dniem Twój cel jest coraz bliżej!”
Pozdrawiam całą ekipę Fitnessacji! Jesteście najlepsi!
To jest historia motywująca dla każdej Mamy pochłoniętej domem i dziećmi. Karolina udowodniła, że nie ma rzeczy niemożliwych. Pogodziła dojazdy na treningi z obowiązkami w domu… i dwójką dzieci!
Tą historie opowiem, Ja – Jej Trenerka Aneta. Pamiętam Naszą pierwszą konsultację. Weszła do Studio pewnym krokiem. Ja od razu wiedziałam, że z tą dziewczyną zrobię dużo! Wiedziała co chce osiągnąć.
To był ten moment, ten nie inny, nie wcześniej nie później, aby rozpocząć swoją metamorfozę. Karolina przyznała na pierwszym spotkaniu, że długo się zbierała na spotkanie ze mną. Podjęła decyzję. Zapragnęła wrócić do wagi sprzed dwóch ciąż. Rozpoczęła redukcję z wagi 96kg! Przerażała ją myśl, że zaraz może pojawić się liczba 100kg… Po pomiarach ustaliłyśmy jasne cele, redukcję na około 25kg.
Dziś Karolina waży 69/70kg. Ja jako trener mogę powiedzieć jedno: trudno o bardziej zdeterminowaną i konsekwentną Podopieczną! Uparta wiedziała czego chce. Gdy zaczęła realizować plan żywienia, wdrażała go w życie bez żądnego potknięcia się! Żadnego błędu. Tak jak było napisane tak robiła. Niesamowite. Do tego trenowała 2 razy w tygodniu na treningach personalnych. Pamiętam, że jej wizyta pierwsza odbyła się pod koniec sierpnia. A jeszcze tego samego roku byłą bliska wymarzonej wagi.
Ogromna motywacja dla mam, którym ciężko coś dla siebie zrobić. Jej też było ciężko. Kombinowała opiekę dla dzieci, aby udać się na godzinę treningu dla siebie. My kobiety potrafimy uszczęśliwić cały świat, zapominając o sobie.
Uważam, że to nie do końca dobre dla nas samych.
Drogie Mamy… Szczęśliwa Mama to Szczęśliwe Dziecko!
I tego szczęścia razem z Karoliną Wam życzymy!
Pozdrawiamy, Aneta i Karolina.
Mówi się, że po 40stce to nie da się już schudnąć. Otóż nie zgadzamy się z tym! Odwodem na to jest Krystyna! Osoba po 60tce, można powiedzieć, że całe życie będąca osobą z dużą wagą.
Swoją decyzję o redukcji masy ciała podjęła na wakacjach z wnukami, kiedy to dosłownie wkurzyła się, że nie mogła tyle spacerować co reszta rodziny. Z powodu znacznej otyłości nie była w stanie cieszyć się urlopem jak wszyscy. Osoba po 60tce, można powiedzieć, że całe życie będąca osobą z dużą wagą. Swoją decyzję o redukcji masy ciała podjęła na wakacjach z wnukami, kiedy to dosłownie wkurzyła się, że nie mogła tyle spacerować co reszta rodziny. Z powodu znacznej otyłości nie była w stanie cieszyć się urlopem jak wszyscy.
Swoją przygodę z Fitnessację rozpoczęła od porządków w odżywianiu dopasowanemu do wyników badań lekarskich.4 posiłki dziennie, zbilansowana ilość węglowodanów i zalecenia zwiększenia podstawowej aktywności ruchowej. Waga szła w dół jak szalona. Krystyna nie chodziła głodna, wręcz ten etap pamięta, że posiłki były sycące i wystarczające. Oczywiście, że były kryzysy. Mieszkając z dziećmi nie jest prosto nie mieć pokus w zasięgu ręki. Ciekawostką jest to, że zaczęła wdrażać nowe nawyki żywieniowe wówczas, gdy jeden z jej wnuków była na etapie rozszerzania diety i urozmaicania posiłków.
Dziś razem z Miłoszkiem uwielbiają owsianeczkę:)
Kochani! Zatem obalamy mity! Można schudnąć na każdym etapie życia, ale najważniejsza jest motywacja i cel. Tu był mocno cel zdrowotny! Chęć pomocy najbliższym, by cieszyć się sprawnością i niezależnością!
BRAWO!!!
To jedna z pierwszych metamorfoz Fitnessacji! Kasia rozpoczęła swoją Fitnessację ukierunkowanym odżywianiem. Już na pierwszej konsultacji zapowiedziała, że ćwiczyć nie lubi i zrobi to jedynie wtedy, gdy będzie musiała.
No więc tak wysoka była jej motywacja, aby nie trenować, że plan żywieniowy realizowała od deski do deski. I wiecie co?
Osiągnęła swój cel. Do dziś go świetnie pielęgnuje. Metamorfoza raz na zawsze. Konkretnie, dokładnie i bez większych problemów. Waga Kasi ani razu się w procesie nie zatrzymała, a nawyki żywieniowe z planu już zostały i są z nią cały czas!
Tak trzymać!
Z pozdrowieniami i życzeniami dojrzałego podejścia do żywienia,
Kasia.
„Treningi z Magdą i Anetą to ból, pot i łzy:) Na treningu obowiązuje żelazna dyscyplina, a sam początek treningu to jakże ochocze powitanie i pozdrowienie: „DECHA!”. A potem jest już tylko lepiej… 😉
Polecenia krótkie, ale zawsze zrozumiałe: „WIOSŁO!”, „SKRZYNIA!”. Kiedy masz chwile zwątpienia, zawsze spieszą z pocieszeniem „TEMPO!”. Gdy jest już naprawdę źle i czujesz jakby zgasło światło… „JESZCZE JEDNA SERIA!”:)
To wszystko sprawia, że zbędne kg pozostają za drzwiami, ale nie licz że rozwiniesz zbytnio w tym miejscu swój zasób słownictwa. To nie zajęcia z języka polskiego, co to to nie! Ale… najważniejsze że jest skutecznie i tak naprawdę sympatycznie… Poza tylko krótki chwilami, kiedy trzeba Cię zmotywować;) Zrobią to… bądź pewien, choć może nie zawsze w pełni cenzuralnej formie;)
Ale przecież idzie się tam po efekty 🙂 Ja je znalazłem, dlatego w pełni polecam!”
Pozdrawiam, Kamil.
„Zanim się spotkałyśmy schudłam samodzielnie ok. 15kg, to była niesamowita „przygoda”. Wiele mnie nauczyła, lecz zapragnęłam czegoś więcej, czułam, że się gubię, że coś jest nie tak. Denerwowało mnie to, że ważę mniej, a cały czas mam zadyszkę wchodząc na III-pietro i to w tym wieku.
Postanowiłam coś z tym zrobić, może „fitness”, ale nie, wstydzę się, tam pewnie padnę po 5 minutach. W dodatku zamieszkałam w nowym mieście, w którym nie mam koleżanki z którą ten fitness dałoby się przeżyć. Trafiłam na stronę „Fitnessacji” na opcje „trener personalny”, zgłębiłam temat. TAK! To jest to czego mi trzeba! Indywidualne podejście, tylko ja i trener (lepiej paść przed trenerem niż przed tłumem hihi), nauka poprawnie wykonywania ćwiczeń, wiedza żywieniowa oraz ułożony trening.
Pamiętam „ten dzień” jak dziś, kiedy pierwszy raz stanąłem „oko w oko” z trenerem personalnym Aneta Piątek-obecnie Zwierzak. Mogłabym małą książkę napisać, tyle myśli, emocji, wrażeń dało mi to spotkanie. Najpierw była rozmowa, waga, pomiary i kilka ćwiczeń „testowych”, m.in. zrobienie męskiej pompki („moje marzenie”).
Spotykałyśmy się dwa razy w tygodniu, na każdym treningu było zrobienie męskiej pompki. Dwadzieścia parę lat próbuje ja wykonać, więc byłam przekonana, że musi minąć pewnie z rok żeby to zrobić. Po miesiącu spełniło się moje marzenie! Nigdy tego nie zapomnę! Nie wierzyłam, że to się dzieje! Totalna euforia! Cały dzień co pół godziny robiłam pompki, sprawdzając czy to nie minęło! Ta jedna pompka, dala mi tyle mocy, siły, wiary w swoje możliwości, że to nabrało rozpędu! Robiłam je wszędzie, w sypialni na pobudkę, na dobranoc, w kuchni jak się coś gotowało, o różnych porach dnia i nocy (tak nocy), w lesie, na drodze, u znajomych, na budowie, na wakacjach, na imprezach, najlepsze były z mężem, kto więcej.
Niemożliwe stało się możliwe! Ale samo się nic nie dzieje! Z każdym kolejnym treningiem zanim zaczęliśmy musiałam pokazać trenerowi że już robię dwie pompki, trzy, pięć, osiem, dziesięć, dwadzieścia, a po roku dobiłam do 47 pompek w jednej serii!
Najtrudniejszy był pierwszy krok, a potem wszystko nabierało rozpędu. Moja kondycja stała się nie do pokonania, samopoczucie nie do opisania, energia nie do zajechania. Dojście do celu, wymaga ogromnej pracy, ja taką włożyłam, pomogła mi moja trenerka. Ona ma wiedzę, a ja cel. Pokochałam trening, swoje ciało, pot, łzy, wysiłek, wytrwałość, zakwasy, pompki, deski i trenera ❤ Love Aneta”
Życzę Wam tyle satysfakcji treningu ile ja doznałam!!!
Aga.
“Siedziałam na podłodze i płakałam, bo czułam jaka jestem nieszczęśliwa i niepewna siebie…”
Słowa Małgorzaty, bohaterki swojej metamorfozy.
Małgorzata, młoda mama, schudła z 80kg na 62kg.
Doczytaj posta do końca… Ta historia jest niesamowita!!!
– Jeśli byłaś w ciąży wiesz jak bardzo zmienia się ciało podczas ciąży i jak ciężko jest je zaakceptować po ciąży…
– Jeśli byłaś na tym etapie co była Gosia, gdy miała 80kg na wadze i była o krok od depresji poporodowej… Wiesz dokładnie co czuła i jak jej było ciężko. A Ona wie jak Tobie jest ciężko, gdy przeżywasz czy przeżywałaś to samo.
-Jeśli jesteś mamusią to szczególnie wiesz jak ciężko jest zaakceptować nadmiar ciałka jaki często pozostaje po ciąży.
Prawdopodobnie pozostały też rozstępy na ciele i brzuchu…
Prawdopodobnie biust stracił jędrność po karmieniu piersią…
Prawdopodobnie wstydzisz się nawet swojego męża, ponieważ boisz się, że przestanie widzieć w Tobie piękną kobietę…
– Jeśli jesteś mamusią szczególnie wiesz jak ciężko jest znaleźć już nawet nie tyle czas co siły, by coś dla siebie zrobić.
Dlatego…
– POZNAJ MAŁGORZATĘ, która pewnego dnia czuła się tak samo źle, ale zebrała siły i tupnęła nogą, by zawalczyć o lepsze samopoczucie!!!
Historia Gosi jej słowami:
“Przytyłam w ciąży 25kg. Nie miałam wiedzy jak odżywiać się w ciąży. Do tego wdarła się niedoczynność tarczycy i anemia…
Nie była to dla mnie normalna sytuacja, ponieważ całe życie byłam osobą aktywną, a do tego chudzielcem. Dlatego nie podejrzewałam, że możliwe jest tak mocno przytyć w ciąży…
No i stało się z wagi 62kg przed ciąża doszłam do ponad 80kg…
PORÓD.
Trauma ze względu na astmę, ale udało się siłami natury. Potem powrót do rzeczywistości, czyli ze szpitala do domu. Walka o karmienie piersią. Walka o dobre samopoczucie. Jeszcze chwila i depresja…
Pocieszanie się jedzeniem, zajadanie stresu, bałagan w żywieniu, bałagan w głowie. Totalnie niska samoocena i brak chęci do czegokolwiek.
Jedyne co mi wychodziło to jedzenie….
STOP!
Pomyślałam, że nie mogę tak więcej.
Zapisałam się na pierwsze treningi. Nie na DŁUGO, bo wybuchła pandemia…
Dziś się z niej cieszę 🙂 bo poznałam Fitnessację On-line!!! Trafiłam na Anetę przez przypadek!!! Zaczęłam się wkręcać w treningi, potem zapisywałam się na każde wyzwanie on-line. Zaczęłam robić porządki w diecie, stylu życia. Wprowadziłam porządek w posiłkach, regularność, jedzenie co 4 godziny bez podjadania! Nauka picia odpowiedniej ilości wody też pomogła!
Mi Fitnessacja pomogła wielotorowo! Od poprawy samopoczucia po energię, która przydaje mi się przy zabawie z córką. Mogę ją podnosić wysoko wysoko!!!
– W pracy pomaga mi akceptacja swojego wyglądu, po redukcji zmieniłam swoje nastawienie do życia.
– Odzyskałam pewność siebie! W mojej branży wizerunek robi dużą robotę!
A co najfajniejsze…
– W roli żony podziw i szacunek męża bezcenne!!!
Dlatego chcę Ci dziś powiedzieć, że wiem co czujesz! Ale zrób coś z tym. Jestem dowodem, że można i to nawet w pandemii.
Ściskam, Gosia. “
Jeśli brakuje Ci motywacji do działania – obejrzyj też live z Gosią, gdzie zobaczysz, że to zwykła Mamuśka tak jak pewnie i Ty:)
Piła wino z mężem.
Marta – mama dwójki dzieci. Podczas pierwszego lockdownu troszkę przytyła. Zaczęła widzieć w lustrze coraz bardziej okrągłe rysy twarzy, stawała się pełniejsza. Waga też rosła. Nie dużo, ale wystarczająco dużo, by ją to zaczęło mocno irytować…
Z jednej strony czuła nudę, ze względu na zwykłą codzienność, która spotkała każdą mamę na etacie – zdalne nauczanie i całkowite poświęcenie dla dzieci i domu, a z drugiej strony czuła, że chce coś dla siebie zrobić.
Przyszedł ciepły, wiosenny wieczór. Piła wino z mężem. Powiedziała STOP! Przecież przeszkadzały coraz bardziej ciasne spodnie, a ich guzik coraz mocniej się wżynał w fałdki na brzuchu.
Napisała do Nas na messenger DZIESIĘĆ MINUT PO PÓŁNOCY. „CHCĘ ROZPOCZĄĆ TRENINGI! Co należy zrobić? „
Była zdecydowana i gotowa działać.
Czy miała obawy? Oczywiście! Jak to jest, czy dam radę… Ale słyszała już o przemianie Agaty – przyjaciółki – która również zmieniła swój styl życia na aktywny – również mama dwójki !!
I tak dziś… Marta cieszy się akceptacją siebie na całego, mocne ciało i mocny charakter pozwalają jej się mierzyć z codziennymi wyzwaniami życia. Wypracowała sobie niezłą formę, a uśmiech z jej twarzy nie znika i tylko czeka na kolejny trening!
Aaaaa… zapomniałabym dodać … Lżejsza o prawie 14kg !
Jeśli podoba Ci się postawa Marty – zostaw komentarz! To dodaje kopa motywacji! A nadmiar motywacji w treningu nie ginie!
Wojtek to jest kozak!
Tak naprawdę przeszedł metamorfozę w Fitnessacji już dwa razy. Po pierwszej, która odbyła się około 2018 roku nie utrzymał wypracowanej formy. Tak więc tkanka tłuszczowa wróciła. Ale nic się nie dzieje bez przyczyny, coś jest zawsze po coś. Wrócił! Z podwójną siłą. A efekty widzisz na zdjęciu. Zaczął od wagi ponad 80kg, a dziś mamy kuuuupę mięśni i piękną redukcję masy ciała przy okazji. 72Kg JAKOŚCI CIAŁA.
Trening personalny 2 razy w tygodniu, ale do tego pilnowanie tzw „czystej michy” . Do tego Wojtek pracuje dość sporo fizycznie, co na pewno ugruntowało pewne zmiany w jego sylwetce, mamy nadzieję, że teraz już na ZAWSZE!
Jest klata!
Jest bicek!
Jest MOC!
BRAWO!!!
Jeśli i Tobie zależy, by solidnie odpoweitrzyć kaloryfer:) napisz do nas! A my pomożemy Ci zaplanować ten serwis!!!:)
I tak właśnie było.
Cotygodniowe meldunki jedzenia, co jadłam i o której jadłam.
Co trening najpierw analiza odżywiania.
Pomiary z pomiarami…
I tak minął rok!
A Dorota zyskała zdrowie i uciekła od insulinooporności!!!
Ma ją daleko w tyle i dziś cieszy się życiem na nowo:
– lżejsza o 10kg!
– mniejsza w pasie o 15cm
– z rozmiarem ciuchów 36 zamiast 44
Link do live z Dorotką znajdziesz tutaj:
https://www.facebook.com/273117096038156/videos/217882170104529
Zachęcam do obejrzenia, ku motywacji!!!
“Po pierwszej konsultacji przeraziłam się i przejrzałam na oczy… I wiedziałam, że muszę coś zrobić dla zdrowia i urody, coś dla samej siebie.” – Kasia.
WIELKIE BRAWA DLA KASI!
Kasia ma już za sobą ponad 10kg redukcji.
MINUS 15cm na wysokości PĘPKA!
Czy to jest proste spalić 10kg tkanki tłuszczowej i zgubić 15cm w obwodzie brzucha?
Odpowiedź brzmi to zależy. Nie wszystkim udaje się być konsekwentnym, nieraz sprawę utrudniają choroby, o których nie wiemy.
ALE JEDNO JEST PEWNE.
Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz.
Kasi proces w liczbach proces wyglądał następująco:
START W MAJU 2021
79,4KG
OBWÓD NA WYSOKOŚCI PĘPKA:
97CM
A Kasia dodaje…
” Moja determinacja była i jest tak wielka, że nie myślałam o obawach. Miałam cel i wiedziałam, że muszę go zrealizować.”
I tak właśnie to zrobiła! Determinacja Ci pomoże, a my Ci tak łatwo nie odpuścimy
Kasia też musiała podjąć PIERWSZĄ DECYZJĘ.
Nie ODKŁADAJ siebie na później…
Bo wyobraź sobie teraz to uczucie… Płaski brzuch, luźne ciuchy i brak wylewających się boczków…
Pomożemy
UMÓW SIĘ NA PIERWSZĄ DARMOWĄ KONSULTACJĘ TRENINGOWĄ.
Ustalimy Twoje cele treningu personalnego.
NAPISZ wiadomość mailową i działamy
aneta.piatek@fitnessacja.pl
Lat 17.
Po Pandemii zobaczył dużo za dużą liczbę na wadze.
105kg…
Przerażona mama stwierdziła, że czas wziąć sprawę w swoje ręce i zrobiła wszystko, by syna zarazić aktywnością fizyczną i uporządkować jedzenie.
Ograniczone zostały przede wszystkim CUKRY – słodycze pod każdą postacią a w miejscu słodkich napojów pojawiła się woda.
Mama Czestera, Pani Ewa postanowiła wspierać syna i zaczęła konsekwentnie wprowadzać zmiany w nawykach żywieniowych całej rodziny.
To do tej pory jest najtrudniejsze!!!
Ale jak widać IDZIEMY KU DOBREMU!!!
Czy są kryzysy?
OWSZEM!
Ale rozmawiamy, robimy pomiary, analizujemy jedzonko.
Trenerki Magda i Ewa czuwają nad motywacją treningową i dają w kość
I wiecie co jest fajne?
Mama i Syn trenują razem
Dlatego ta metamorfoza niech będzie motywacją dla każdego Rodzica, który ma mało wiary w to, że można ograniczyć słodkości z powodzeniem w imię zdrowia dziecka.
Tak… To może okazać się trudne!!!
Ale damy radę
A dziś świętujemy sukces Czestera i Mamy Czestera Pani Ewy.
CZESTER MINUS 20KG
PANI EWA MINUS 7KG
PANI EWO I CZESTERZE!!!
Jesteśmy mega dumni z Was!!!
Nie spoczywamy na laurach, jeszcze trochę mamy do zrzucenia
————————————
A Ciebie zapraszam do napisania do mnie wiadomości mailowej na adres: aneta.piatek@fitnessacja.pl jeśli brakuje Ci motywacji do działania czy po prostu nie wiesz, od czego zacząć swoją redukcję masy ciała lub najbliższych.
RAZEM ZROBIMY CO TRZEBA
“Małe czyny, które robisz, są lepsze niż duże, które tylko planujesz.”
DO ZOBACZENIA NA TRENINGU!